"Zielone wzgórza nad Soliną (...)". Nuciliśmy sobie pod nosem jadąc autem...
Kiedy dotarliśmy na miejsce zderzyliśmy się z całkiem inną rzeczywistością, niż ta w piosence Gąsowskiego. Gdzie ten bieszczadzki klimat? Gdzie cisza, spokój, sielanka?
Niestety, nie znajdziemy go w samej Solinie, która bardzo nas rozczarowała. Być może mieliśmy w głowach zbyt wyidealizowany obraz małej, uroczej, bieszczadzkiej miejscowości.
A tymczasem na miejscu zastaliśmy port, który pamięta jeszcze chyba czasy dawnej epoki.
Zejście do jeziora ułożone ze starych, zniszczonych betonowych płyt. Brak porządnego deptaka i chodników. Nieciekawą wypożyczalnię sprzętu wodnego. Wąską uliczkę w drodze do zapory, pełną kramów z tanią chińszczyzną i pamiątkami nie mającymi nic wspólnego z regionem. A nawet jeśli mają, to jakość ich wykonania pozostawia wiele do życzenia. Nie można się oprzeć wrażeniu, że wszystko jest tam zrobione niechlujnie. Tak aby jak najwięcej zarobić, a jednocześnie nic nie zainwestować. Bo i tak w sezonie znajdą się turyści, którzy z tego skorzystają.
A samo Jezioro Solińskie, okoliczne wzgórza i zapora, która jest jedną z głównych atrakcji, faktycznie są bardzo malownicze.
Mimo to mam nadzieję, że kiedyś wrócimy w te rejony. Do mniej uczęszczanych miejsc.
Na żagle, na dzikie plaże i na górskie szlaki, aby odczarować okolice Soliny.
P.S. Tylko takie obrazy, jak te poniżej, chcę zapamiętać...
Kiedy dotarliśmy na miejsce zderzyliśmy się z całkiem inną rzeczywistością, niż ta w piosence Gąsowskiego. Gdzie ten bieszczadzki klimat? Gdzie cisza, spokój, sielanka?
Niestety, nie znajdziemy go w samej Solinie, która bardzo nas rozczarowała. Być może mieliśmy w głowach zbyt wyidealizowany obraz małej, uroczej, bieszczadzkiej miejscowości.
A tymczasem na miejscu zastaliśmy port, który pamięta jeszcze chyba czasy dawnej epoki.
Zejście do jeziora ułożone ze starych, zniszczonych betonowych płyt. Brak porządnego deptaka i chodników. Nieciekawą wypożyczalnię sprzętu wodnego. Wąską uliczkę w drodze do zapory, pełną kramów z tanią chińszczyzną i pamiątkami nie mającymi nic wspólnego z regionem. A nawet jeśli mają, to jakość ich wykonania pozostawia wiele do życzenia. Nie można się oprzeć wrażeniu, że wszystko jest tam zrobione niechlujnie. Tak aby jak najwięcej zarobić, a jednocześnie nic nie zainwestować. Bo i tak w sezonie znajdą się turyści, którzy z tego skorzystają.
A samo Jezioro Solińskie, okoliczne wzgórza i zapora, która jest jedną z głównych atrakcji, faktycznie są bardzo malownicze.
Mimo to mam nadzieję, że kiedyś wrócimy w te rejony. Do mniej uczęszczanych miejsc.
Na żagle, na dzikie plaże i na górskie szlaki, aby odczarować okolice Soliny.
P.S. Tylko takie obrazy, jak te poniżej, chcę zapamiętać...
Prześlij komentarz