N.
Kolejne, czwarte już urodziny za nami. Tym razem księżniczkowe. W ciągu minionego roku przerobiliśmy chyba większość bajek z księżniczkami Disney'a, a co się z tym wiąże także lalek, kostiumów, puzzli i innych, różnego rodzaju gadżetów. Lena uwielbia po powrocie z przedszkola "poksiężniczkować sobie", tzn. poprzebierać się i odgrywać scenki. Przez długi czas królowały u nas trzy księżniczki: Roszpunka, Bella i Arielka, stąd też pomysł na motyw przewodni urodzin wydawał się oczywisty. Aż tu nagle w Święta Bożego Narodzenia pojawiła się...Vaiana. Lekko opadły mi ręce, bo Lenka zaczęła marzyć o przyjęciu urodzinowym właśnie z tą bohaterką, a na to niestety już było za późno. Aby uniknąć rozczarowania Vaiana pojawiła się na torcie na przyjęciu urodzinowym dla rodziny. W tym roku było dokładnie tak samo jak w poprzednich latach. Noc poprzedzającą przyjęcie spędziłam...w kuchni, a później dekorując salon tak żeby wszystko było gotowe, gdy Lena się obudzi. Ale ten rok był też wyjątkowy i inny niż wszystkie. Pierwszy raz usłyszeliśmy z ust naszej córki po przyjęciu "dziękuję" i najpiękniejsze słowa uznania: "Ja wiem, że Wy to wszystko dla mnie zrobiliście i nie musicie mi tego nawet tłumaczyć". Widzę ją co dzień. Widzę jak się zmienia, jak wiele się uczy każdego dnia, jak zmaga się ze swoimi słabościami, jak staje coraz bardziej pewną siebie dziewczynką i nie nadążam za upływającym czasem. Kiedy one tak rosną? Kiedy stają się takie wygadane, mądre i "dorosłe"?
N.
N.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Prześlij komentarz